I tak oto pozostało nam tylko wspomnienie po kolejnej już edycji Green Velo. Tym razem trasa wiodła nas od Ulanowa przez urokliwy a wręcz chyba można użyć słowa cudowny Sandomierz, dalej Klimontów, Ujazd aż nad Jezioro Chańcza. Później zachwycająca miejscowość jaką jest Szydłów i Kielce, które chyba wszystkich zaskoczyły czystością i ilością rzeczy na placach i rynku, które się tam działy, Kadzielnią i oczywiście głośnym dopingiem dla Korony Kielce , który wybrzmiewał na okolicę. Ostatni nocleg to Hotel Bińkowski wraz ze swoimi atrakcjami. Ostatni dzień to ruiny Pałacu Tarłów, śliczny Pałac w Oblęgorku, urokliwa Sielpia wyglądająca jak mała nadmorska miejscowość i meta w Końskich. To taki wielki skrót, gdzie byliśmy i co widzieliśmy, bo tak naprawdę każdy widział o wiele, wiele więcej. No i na koniec ten uśmiech, że wszyscy dotarliśmy do naszej mety, którą wytyczyliśmy sobie 4 lata temu.

A I jeszcze chyba ogromna satysfakcja siódemki osób , która przejechała wszystkie 8 etapów.

W cztery dni przejechaliśmy 303 kilometry, złapaliśmy 3 gumy i zaliczyliśmy dwie wywrotki, mamy nadzieję, że niegroźne i skończy się na altacecie.

Mamy nadzieję, że wszystkim się podobało i jeszcze nie raz spotkamy się na rowerowych szlakach, których jest coraz więcej w całej Polsce. Wspaniałe towarzystwo, worek humoru i niekończący się zapas sił jaki mieliście podczas tego wyjazdu stawia Was wysoko w rankingu cyklistów. Trzeba także nadmienić, że miło było patrzeć jak 33 osoby jadące po w sumie nie najłatwiejszym terenie, zgodnie współpracowały , mobilizowały się wzajemnie i pomagały sobie w różnych sytuacjach – to naprawdę ekstra widok. Cały ten wyjazd pokazał pewnie niektórym , że nie ma się czego bać – da się radę mimo, że sił niekiedy brakuje