Wyprawa na Bałkany
10 maja, 2025
Nasza podróż zatoczyła koło. Wystartowaliśmy z Blace w Chorwacji dwa tygodnie temu i aż dziwne jak szybko ponownie się tu znaleźliśmy, bogatsi o nowe wspomnienia, o nowe wrażenia, pełni satysfakcji i uśmiechu. Odwiedziliśmy osiem krajów na Bałkanach, Chorwację, Czarnogórę, Albanię, Macedonię, Grecję, ponownie Macedonię, Kosowo, ponownie Czarnogórę, Bośnię i Hercegowinę i wróciliśmy do Chorwacji. Który z tych krajów zrobił na nas największe wrażenie? Chyba nie możemy jednoznacznie tego stwierdzić, gdyż nawet jeśli zobaczyliśmy stos śmieci, slamsy, biedę to po chwili już widzieliśmy cudowne widoki i spotykaliśmy przemiłych ludzi. Jedno możemy stwierdzić na pewno – Bałkany z perspektywy roweru to cudowny raj, który każdy cyklista powinien odwiedzić i zobaczyć. Gdy cztery lata temu zdecydowaliśmy się na pierwszą naszą wyprawę z Grójca do Dubrownika, myśleliśmy, że to był szczyt naszych osiągnięć i złapaliśmy jak to mówią Pana Boga za nogi, teraz widzimy , że to był mały skromny początek góry lodowej i widzimy jak mało jeszcze widzieliśmy.
To też wyjątkowa wyprawa ze względu na pogodę, Była cudowna, ciągle świeciło słońce i ta lampa nas nie opuszczała, dzięki czemu cała podróż mijała w doskonałych nastrojach i mogliśmy podziwiać wszystko co było do podziwiania na trasie naszej wyprawy. A trasa ? Tu podziękowania dla Darka Tyszeckiego, który ją wymyślił, opracował i modyfikował gdy tylko była taka potrzeba. Jechaliśmy głównie drogami utwardzonymi, ale oczywiście zdarzały się też szutry, ścieżki , trawniki, coś co nie przypominało dróg, z owcami, końmi i wężami czy raczej żmijami, po prostu w każdych warunkach.
Jedzenie, tak obżarstwo na każdym kroku, niestety musimy przyznać, że ciężko jest nie ulec pokusie bałkańskiego jedzenia, tym bardziej , że staraliśmy się wybierać kultowe knajpki w każdym kraju. Gdyby nie konieczność kontynuowania jazdy rowerami to nie wiem jak byśmy wyglądali na mecie tej wyprawy.
Zdrowie wszystkim dopisywało, poza małymi defektami żołądkowymi, upadki były nie groźne, może poza wywrotką Krzyśka, na szczęście jest cały tylko ten jeden bok ma jakiś taki inny.
Pokonaliśmy 1790 km i łącznie 19 tysięcy metrów przewyższeń, złapaliśmy 7 kapci i żadnego innego defektu roweru. To sukces.
Reasumując oceniamy, że to najlepszy z dotychczasowych wyjazdów pod każdym względem. Czy planujemy już przyszły rok? Na to jeszcze za wcześnie, ale z pewnością temat wypłynie na jesieni.
Pozdrawiamy, i życzymy równie udanych wypraw w sezonie 2025. My nasze BAŁKANY 2025 uważamy za zakończone.